Mówi się, że znalezienie odpowiedniego zegarka jest trochę jak znalezienie męża. Znajdź dobrego, a zostaniesz z nim na całe życie; znajdź niewłaściwego, a będziesz chciała się go pozbyć po roku bądź dwóch.
Porównanie to oczywiście należy traktować z przymrużeniem oka, szczególnie gdy nie wybieramy błyskotki z półki Rolexa, Cartiera czy Longines. Zegarki tych marek, często warte są więcej niż średniej klasy samochód i prawdopodobnym jest, że będą miłością na całe życie. Aż po grób, przynajmniej w moim przypadku (z góry przepraszam przyszłe wnuki, babcia zabiera Rolexa do piachu).
W czasach gdy komórki stały się głównym źródłem odczywytywania czasu, posiadanie zegarka stało się bardziej świadomym, również modowo wyborem, a nie tylko potrzebą czy koniecznością.
Bez względu na to czy zapłacimy za nasz zegarek 100, 1000 czy 10 000 wybór nie jest prosty. Bo przecież jeden zegarek ma nam służyć na wiele okazji. Nosimy go wieczorem i rano, do pracy i na imprezę. Wiadomo, że można mieć kilka zegarków. Niestety nie każdy może sobie pozwolić na taki wydatek. Należy więc wybierać nie tylko to co jest w teraz modne, ale też co pasuje do naszego codziennego stylu.
Od kilku sezonów najpopularniejszym wyborem jest duży, ciężki, wyglądający jak męski zegarek na metalowej bransolecie tzw. "Boyfriend Watch". Możemy wybierać w żółtym bądź różowym złocie czy też srebrze. Najbardziej pożądanym był oczywiście Michael Kors (przynajmniej w Polsce ;) ). Rok 2015 ma nadal być rokiem "oversizeowych", ciężkich, sportowych i męskich zegarków, jednak mamy odejść od żółtego złota i grawitować w kierunku srebra.
Zegarki tego typu ma w swojej ofercie praktycznie każda firma. Jeśli zostajemy przy niższej półce cenowej i nie zależy nam aż tak bardzo na "Michałowym logo" myślę, że marki takie jak Guess czy Fossil (który ponoć robi mechanizmy do zegarków Korsa) będzie świetnym wyborem.
Przez ponad rok sama na swoim nadgarstku nosiłam złoty zegarek od Guess. Był dobrze wykonany, i służył mi na prawdę świetnie, praktycznie nie różnił się od wspomnianego Michaela. Jednak po czasie, złoto trochę mi się opatrzyło i chciałam coś nowego. Ze względu na wielką popularność złotego MK w Polsce zdecydowałam się na inną markę i połączenie kolorystyczne.
Wybór padł na Marc by Marc Jacobs w połączeniu złota i srebra. Zegarek służy mi już ponad rok i spisuje się bez zarzutu. Połączenie dwóch kolorów z początku wydało mi się trochę ryzykowne, ale teraz doceniam fakt, że mogę zakładać do niego złote bądź srebrne dodatki i dalej wygląda to dobrze.
Zegarkiem najczęściej pokazywanym, reklamowanym i "wciskanym" nam w Internecie był w poprzednim roku ten firmy Daniel Wellington. Mówię to trochę z przekąsem bo chyba każda stąpająca po tej ziemi blogerka, vlogerka i szeroko pojęta modowa dżurnalistka dostała jeden egzemplarz wraz z "oszałamiającą" zniżką dla swych czytelników ( gdzie jest mój !? Ja się pytam! ;) ) Poza tym zbyt dużym i trochę nachalnym (jak dla mnie) naciskiem na reklamę i stronę marketingową Daniel zrobił kawał dobrego zegarka. Nie wiem jak z jakością ( nadal czekam na swój Panie Wellington ), ale jest to tzw. Model Ponadczasowy. Zegarek z dużą, okrągłą i minimalistyczną tarczą na prostym pasku. Niby nic odkrywczego, a jednak.
Jest to aktualnie pierwsza pozycja na mojej "zegarkowej wishlist". Jednak skłaniam się raczej ku Kate Spade bądź Marc Jacobs.
Oczywiście jeżeli ktoś lubi kolory na codzień i taki styl mu odpowiada może nosić go cały rok.
No comments:
Post a Comment